Bardzo prosze o odpowiedź :D. Słynny kodeks Hammurabiego mówił : oko za oko ząb za ząb to znaczy to co jedna osoba wyżądziła drugiej tym samym była karana np jak ktos wydłybał komus oko to władca kazał wydłubac równiez oko tej pierwszej osobie która to uczyniła . Kodeks Hammurabiego, to czwarty z najstarszych kodeksów świata
Z Wikibooks, biblioteki wolnych podręczników. Historia dla gimnazjum. RozdziałMezopotamia. Jedne z najżyźniejszych terenów Bliskiego Wschodu to ziemie mezopotamskie, znajdujące się w dorzeczu dwóch wielkich rzek: Tygrysu i Eufratu. Mezopotamia znaczy Międzyrzecze. W VI tysiącleciu p.n.e. w Mezopotamii zaczęli osiedlać się rolnicy
Serbisch: 1) око за око, зуб за зуб (oko za oko, zub za zub) Simple English: 1) an eye for an eye, a tooth for a tooth, tit for tat Slowenisch: 1) oko za oko, zob za zob Spanisch: 1) ojo por ojo y diente por diente Tschechisch: 1) oko za oko, zub za zub Türkisch: 1) göze göz, dişe diş
Przykłady użycia słowa: zębem. 1. ruiny sumeryjskiego miasta, nadgryzione zębem czasu z nielicznymi. 2. oderwał się stąd nadgryziony zębem czasu i warunkami. 3. się ruin oraz nadgryzionych zębem czasu lub pożarami. 4. Album Kodaka z nadgryzionej zębem czasu.
Translations in context of "za ząb" in Polish-English from Reverso Context: Oko za ząb, nos za podbródek.
Podobne krzyżówki. wykonany przez amatora, uprawiany przez amatorów. ząb za ząb. Wszystkie rozwiązania dla AMATOR ŻAB. Pomoc w rozwiązywaniu krzyżówek.
Wyrażenie „oko za oko, ząb za ząb” powstało w starożytności, gdzie sprawiedliwość była wymierzana ludzkimi rękami. Popularne powiedzenie oko za oko, ząb za ząb, jest najbardziej znanym wyrażeniem prawa Taliona, które nawiązuje do prawnej zasady sprawiedliwości retrybutywnej, w której narzucona reguła musi być słuszna i
LRz1QLM. Z beefami jest jak z wódką – niby zdrowiej byłoby trzymać się od nich z dala, ale jeśli już coś pojawia się na horyzoncie, trudno odmówić. I nawet jeśli za każdym razem rzecz kończy się kacem i narzekaniem, jakimś trafem polski słuchacz ciągle tych konfliktów wyczekuje. Bo rynek nudny. Bo potrzeba ognia i pikanterii. Można się cieszyć, gdy scena się jednoczy, wspomina stare czasy i nagrywa ciągnące się bez granic utwory-tasiemce, ale chyba wielu z nas podskórnie tęskni za błyskotliwymi, jadowitymi szpilami, które polaryzują Ba, często były to noże, parę razy nawet maczety. Przeżyjmy to jeszcze raz. Od „Anty-Liroya” do „Anty-Fokusa”. Kilkuodcinkowy przegląd beefów, które tworzyły historię. Niech się (jeszcze raz) 1 – prehistoriaBohaterowie: Nagły Atak Spawacza, Peja, Liroy, Karramba, Wzgórze Ya-Pa 3 W 1995 roku żadnemu z hip-hopowców nie przyszło nawet na myśl to, co pięć lat później głośno wyraził Eldo na „Światłach miasta”: „Kasa, kasa, wielu się wyprze / W manii undergroundu porówna tych, co mają ją, do boysbandu”. Przeciwnie, niejeden z nich pewnie warknąłby, gdyby ktoś ośmielił się nazwać jego podziemną mentalność mianem „manii”. W którym dokładnie momencie zaczął się ten funkcjonujący do dziś podział na dobrą scenę niezależną i zły mainstream? Pewnie właśnie w okolicach debiutu Liroya, debiutu, który rozszedł się w oszałamiającej ilości i wprowadził hip-hop na stałe w młodzieżowe A więc Liroy się sprzedał. Sprzedał się i kozaczy. To pierwsze zdanie jest faktem, to drugie – poznańską interpretacją. Ot, rzecz o banalności beefu. Tak właśnie powstał „Anty-Liroy”: gdzieś na Grunwaldzie i Jeżycach kilkoro raperów przeprowadziło logiczny wywód, że ponieważ komercja jest be, to Liroy też raczej niezbyt fajny, a skoro on ssie, to i z nim cała kielecka scena. Gospodarzem nagrania był Nagły Atak Spawacza, ale skąd tam się wziął Peja? Pewnie z tego samego powodu, co reszta: „komercja, komercja, to mnie właśnie irytuje”. Dość powiedzieć, że dzięki tej zwrotce zaistniał w szerszym środowisku. Kilkanaście lat później, gdy uwikłał się w kolejny beef – tym razem z TDF’em – nieprzypadkowo zaznaczył, że cała jego kariera ma początek właśnie w konflikcie: „1996, podpisałem pierwszy kontrakt / Pomogła mi z pewnością z Anty-Liroya zwrotka / Poprawka, to był Anty i słuchała cała Polska”.Dziś muzyczną działalność Peji śledzą wszyscy słuchacze, do Nagłego Ataku Spawacza wraca ledwie garstka (i to pewnie z sentymentu), ale gdy słucha się wersów z „Anty-Liroya”, różnica klas nie jest jeszcze tak wyraźnie zaznaczona. „Spalimy ci chałupę, rozjebiemy twoją żonę / Zabijemy ci dziecko i zgwałcimy siorę”, ogłasza Fazi, co chwilę później powtarza Peja: „Pojechałem do Kielc i dymu szukałem / Ale kurwa w środku nocy nic tam nie zdziałałem / (…) Lecz ja jeszcze tutaj wpadnę i przelecę wasze stare / Stanę się waszym pieprzonym koszmarem”.Wszystko to oczywiście było konwencją, próbą przeszczepienia na polski grunt amerykańskich wojen gangów. Tak trzeba by tłumaczyć użycie klasycznego bitu Snoop Dogga, który raperzy nafaszerowali „spluwami”, „kurwami” i wszechobecnym „jebaniem” (bez krzty flow, rzecz jasna). Wszystko było też – podobno – jednym wielkim żartem, który w pewnym momencie wymknął się spod kontroli i dzięki Krzysztofowi Kozakowi rozszedł się w ilości 10 tys. egzemplarzy.{sklep-cgm}Zresztą, nie tylko popularność nagrania przerosła twórców. Gdy słucha się zwrotki Peji, słychać chłopaka, któremu z każdym kolejnym wersem coraz bardziej nudzi się mieszanie z błotem jednego człowieka, wobec czego zaczyna uderzać w kolejnych raperów („Wzgórze pedałów”: „Zajka, Wojtas, Radoskór i inne gówna / Myślicie chyba śmiecie, że nikt wam nie dorówna”), by ostatecznie wciągnąć w konflikt oba miasta („Kiedy myśmy z kolejarzem w Kielcach rządzili / No powiedzcie scyzoryki, gdzieście kurwy byli”). W tym miejskim konflikcie nie ustępował mu swoją drogą Fazi, który dorzucił do pieca tajemniczy, do dziś rodzący różne interpretacje wers: „Poznańskie disco polo jest bardziej inteligentne / Niż ty głupi chuju i całe Kielce”.Dodajmy, że uzupełnieniem „Anty” była jego druga część z 1996 roku, zamieszczona na krążku otwierającym serię składanek „Polski rap: zakazane piosenki”:Kochasz nienawidzić Wzgórze na te zaczepki nie zareagowało (zareaguje dwa lata później, na inne). Liroy, owszem. W końcu ktoś próbował się wybić na jego ksywce, bezczelnie opatrzonej przedrostkiem „anty-„. Nie były to jednak jeszcze czasy, gdy słuchacze ledwo są w stanie nadążyć nad studyjną wymianą ciosów i, szczególnie, internetowymi przepychankami. Na odpowiedź kielczanina trzeba było poczekać do następnego roku, gdy na rynek trafił krótki album „Bafangoo cz. 1”.W tytułowym nagraniu, choć nie wspomina się o poznańskich prowokatorach, jasne jest, że chodzi o NAS-a i Peję: „Liroy to komercja, Liroy to, Liroy tamto / Nie brakuje dzisiaj w Polsce wielkich znawców rapu”. W „Bafangoo” nikt nie lata z pistoletami po ciemnych zaułkach, nikt nie rzuca „kurwami” na lewo i prawo, ale nie tylko dlatego ten utwór dziś, po prawie dwudziestu latach, wydaje się mniej komiczny i bardziej przemyślany od „Anty”. Mniejsza o argumenty – konflikt był tak absurdalny, że żadna ze stron nie miała tu nic ciekawego do powiedzenia. W pierwszym starciu Liroy wygrywa ze swoją „anty” wersją technicznym dopracowaniem (jasne, momentami duka strasznie, ale trafia się kilka nieoczywistych, niedokładnych rymów typu: „przyjaciół” / „zdradził”), wokalną energią, która w pojedynczych nagraniach mogła imponować, i elegancką strukturą utworu, z podziałem na zwrotki i nośny refren. Innymi słowy: wygrywa budżetem i do tytułowego nagrania z „Bafangoo” był inny utwór z tej samej płyty: „Liroy był, Liroy jest i Liroy będzie (Amen)”. I znów: agresywny, niespokojny bit z fragmentami z Rakima i Dr. Dre, a do tego bragga połączone z atakiem bez konkretnych nazwisk:Trzeba przejść do czynu Na „Bafangoo” najostrzej zareagował Peja razem ze Slums Attack na złożonej z czterech utworów EP-ce „Mordercy”. Zamykający ten mini-krążek utwór „Modus operandi” rozpoczynał się od mistyfikacji: z fragmentów z Liroya złożono krótką zwrotkę, w której kielecki MC sam siebie obraża, ogłaszając: „Nie wiem zupełnie, co to znaczy rap” lub „Powiem wam jedno, Liroy to cienias i chuj”.Reszta nagrania to już jednak solidna porcja jadu, który sączył się głównie z ust Peji i – w kilku wersach – Icemana. „Ze Spawaczami to tylko była pierdolona zgrywa”, przyznał poznaniak, choć nie znaczy to, że tym razem chciał obrócić całą sprawę w żart. Przeciwnie, deklaruje, że „pierdoli już bluzgi, trzeba przejść do czynu / Pozbędziemy się ciebie, ty jebany skurwysynu”. Rzecz jasna, przekleństw nadal jest sporo, wśród tych co bardziej finezyjnych wersów mój ulubiony: „Liroy, Liroy – co to kurwa jest / To przecież zwykła kurwa do jebania jest”, ale napięcie jest już coraz większe, linijki zaś – coraz odważniejsze. Gdy słucha się fragmentów pokroju: „Nie lubię pierdla, nigdy nie siedziałem / Lecz to szczytna idea zabić takiego cwela jak ty” czy „Niech tylko Cię dopadnę, zostaniesz kurwo pobity”, człowiek od razu zastanawia się nad tym, jak ta licentia poetica zostałaby odebrana w dobie Internetu i wszelkich maści pozwów o naruszenie czegokolwiek. W końcu kilkanaście lat po „Modus operandi” takie wersy stały się wodą na młyn obrońców świata, z p. Ryszardem Nowakiem na czele. W tym momencie Peja przybija mentalną pionę z dziś Pamiętacie teledysk do „Piętnastaka”? Gdy z głośnika dobiega wers: „Niejedna draka – beefy, ploty, legendy”, na ekranie widzimy Peję i Liroya rozmawiających gdzieś na backstage’u. Dziś tamten konflikt z połowy lat 90. jest już historią. Panowie pogodzili się ponoć oficjalnie na koncercie charytatywnym dla Radosława Pazury w 2003 roku, później kilkukrotnie deklarowali sztamę, Liroy opowiedział się też za Peją podczas konfliktu z TDF’em.
Prawo, jako system norm prawnych, istniało już od zarania dziejów. Korzenie prawa sięgają aż do starożytności. Pierwszym znanym zbiorem praw jest kodeks Hammurabiego. To, wyryte na kamiennej steli, przepisy prawne, które obowiązywały w osiemnastym wieku przed naszą erą. I choć większość z nich nie obowiązuje w dzisiejszych czasach, to jest to przykład dla tworzących się nowych norm i przepisów prawnych. Jednak kodeks Hammurabiego nie był tak obszerny jak dzisiejsze prawo, które dzieli się na kilka gałęzi. Pewnie każdy, normalny obywatel, nie wie gdzie ma zgłosić się ze swoim problemem dotyczącym systemu prawnego lub tego jakie ma prawa w pracy. Dlatego też co zrobić, żeby uzyskać pomoc lub zasięgnąć opinii prawnej? Istnieje wiele instytucji, które zajmuję się profesjonalną pomocą prawną. Klient może liczyć na uzyskanie porad, odpowiedzi na pytania oraz indywidualne podejście ze strony specjalisty. Doradztwa prawne świadczą swoje usługi na stronach internetowych, telefonicznie bądź, tak jak we wcześniejszych latach, osobiście w kancelarii. Korzystając z opinii prawnej, ma się pewność, że problem zostanie rozwiązany. Jednak w większości przypadkach, wymagana jest opłata, ale to chyba zrozumiałe. Nie są to wielkie pieniądze, a z pewnością warte tego by w świecie prawa nie dać się zrobić w balona.
oko za oko, ząb za ząb zasada odwetu, odpłacanie złem za zło; oversættelser oko za oko, ząb za ząb Tilføj øje for øje, tand for tand pl zasada odwetu, odpłacanie złem za zło; øje for øje Oko za oko, ząb za ząb. Øje for øje, tand for tand. tatoeba Obejmowałby znacznie więcej niż „oko za oko, ząb za ząb”. Princippet om „øje for øje og tand for tand“ ville blive overtrådt. jw2019 Katl bi-kisas to używane w szariacie określenie zasady odwetu, oko za oko, ząb za ząb. Qatl bi qisas var sharialovens betegnelse for gengældelsesprincippet, øje for øje, tand for tand, altså en dødsdom. Literature opensubtitles2 Oko za oko, ząb za ząb! Når du undertrykker mennesker, de rejser de sig op i en heftig vrede! opensubtitles2 Musimy walczyć z terroryzmem, ale nie według odwetowej, chociaż biblijnej, zasady "oko za oko, ząb za ząb”. Vi skal bekæmpe terrorismen, men ikke i henhold til det bibelske gengældelsesprincip om "øje for øje, tand for tand". Europarl8 Oko za oko, ząb za ząb! Når du undertrykker folk så kommer de tilbage i vrede! Oko za oko, ząb za ząb Øje for øje Og tand for tand opensubtitles2 – Pan mówi w Biblii: „Oko za oko, ząb za ząb”. „Herren siger i Biblen: Øje for øje, tand for tand. Literature Opamiętał się jednak i syknął: „Oko za oko, ząb za ząb”, po czym opuścił klasę. Rektor sundede sig og hvæste „øje for øje, tand for tand“, inden han gik ud af klasseværelset. Literature Oko za oko, ząb za ząb. Øje for øje og tand for tand. „Słyszeliście, iż powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb. »I har hørt, at der er sagt: ›Øje for øje og tand for tand.‹ LDS Oko za oko, ząb za ząb. Øje for øje, sko for sko. Jak widać z następnych słów, podstawowa zasada brzmiała: „Oko za oko, ząb za ząb”. Som det fremgår af det følgende vers, var grundprincippet „øje for øje, tand for tand“. jw2019 Gloria wierzyła, że kara powinna być odpowiednia do przewinienia – oko za oko, ząb za ząb. Gloria troede på en straf, som stod mål med forbrydelsen, øje for øje, tand for tand. Literature " Oko za oko, ząb za ząb ". Mano para mano. " " Øje for øje og tand for tand. " " Mówią: „Czyż w Biblii nie jest napisane: ‚oko za oko, ząb za ząb’?” De siger: „Taler Bibelen ikke om ’øje for øje, tand for tand’?“ jw2019 Ich oczy za oko, zęby za ząb, Koniec wszystkiego, prawda w krąg. Deres øjne for et øje, deres tænder for en tand, enden på det hele, for dem et øjeblik så sandt. Literature Liste over mest populære søgninger: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M
Starotestamentalna zasada "oko za oko, ząb za ząb" jest drugim - obok zarzutu o wymordowaniu narodów kananejskich - najczęściej powtarzanym argumentem, jakoby Bóg Starego Testamentu był Bogiem okrutnym, zupełnie niepodobnym do miłosiernego Boga, który jest głoszony w Ewangelii. Sama zaś Ewangelia - mogłoby się wydawać - zawiera na ten temat wypowiedzi trudne do zharmonizowania. Z jednej bowiem strony, Pan Jezus mówił w Kazaniu na Górze: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić" (Mt 5,17). Z drugiej zaś strony, w tym samym Kazaniu na Górze Jezus jakby przeciwstawia sobie rozwiązanie stare i nowe: "Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!" (Mt 5,38n). Zacznijmy od powiedzenia paru dobrych słów na temat karania taką samą szkodą, jaka została spowodowana przez przestępstwo, czyli na temat tzw. prawa talionu. Jak wiadomo, ten system kary znany był już w Kodeksie Hammurabiego, natomiast w Biblii po raz pierwszy spotykamy go w tekście przymierza Boga z patriarchą Noem. W tekście tym za pomocą prawa talionu podkreślono szczególność człowieka w porównaniu do innych stworzeń tej ziemi. Mianowicie Bóg, upoważniając człowieka do spożywania mięsa zwierząt, zarazem bierze w najszczególniejszą obronę życie ludzkie: "Upomnę się u człowieka o życie człowieka i u każdego o życie brata. [Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga" (Rdz 9,5n). Zagrożenie karą śmierci za zabicie drugiego człowieka wyraża tu więc prawdę, że ludzkiego życia nie da się wycenić w wartościach materialnych. Wprawdzie człowiek, podobnie jak zwierzęta, jest stworzeniem Bożym, ale tym się różni od zwierząt, że został stworzony na obraz samego Boga. Toteż nie ma na tej ziemi wartości, która mogłaby zrównoważyć wartość życia ludzkiego. Myślenie prymitywne? Może. Przypomnijmy sobie jednak kampanię na rzecz wprowadzenia kary śmierci za zabójstwo, którą prowadził Andrzej Frycz Modrzewski, jeden z najbardziej światłych myślicieli złotego wieku kultury polskiej. A domagał się tej kary nie dlatego, że był taki krwawy; przeciwnie: przerażała go łatwość, z jaką można było wówczas u nas bezkarnie zabić człowieka. Dzisiaj - w walce o świętość życia ludzkiego - Frycz Modrzewski poszedłby zapewne o krok dalej; ponieważ zabójstwa (z wyjątkiem niestety zabijania nie narodzonych) przestały być plagą społeczną, Modrzewski zapewne domagałby się zniesienia kary śmierci nawet za zabójstwo. Przez zniesienie bowiem kary śmierci, jeśli tylko nie grozi to bezkarnością zbrodni, świętość życia ludzkiego jest jeszcze bardziej podkreślona. Były jednak czasy, kiedy świętości życia ludzkiego broniła zasada odwetu. W Polsce wprowadzenia tej zasady trzeba było się domagać jeszcze w XVI wieku, w półtora tysiąca lat od uwieńczenia Starego Testamentu Ewangelią. Otwórzmy drugą z kolei księgę Starego Testamentu, Księgę Wyjścia. Czytamy tam o karze za pobicie kobiety: "Jeśli poniesie ona jakąś szkodę, wówczas winowajca odda życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec" (Wj 21,23-25). Brzmi to okrutnie? Oczywiście! Ale spójrzmy bardziej wnikliwie. Zauważmy najpierw, że kobieta jest tu potraktowana na równi z mężczyzną. Jeśli zważyć na ówczesne społeczne upośledzenie kobiety, tekst ten stanowi ważną wypowiedź w historii przebijania się słowa Bożego do ludzkiej świadomości z prawdą o pełnym człowieczeństwie kobiety i jej równości z mężczyzną. Św. Augustyn zwrócił uwagę na inną jeszcze wymowę zasady "oko za oko, ząb za ząb". Wprawdzie daleko jej do ewangelicznej zasady przebaczenia krzywdzicielowi, jednak nie da się zaprzeczyć temu, że wprowadza ona jakiś porządek w wymierzanie kary. To prawda, był to porządek jeszcze prymitywny, ale ograniczał już nieco krwawe zapędy, podpowiadane przez ducha zemsty. "Czyż nie obserwuje się - mówi św. Augustyn - że ludzie ledwie zaczepieni gotowi są zabić, łakną krwi i aż trudno im wyszukać takie zło dla wroga, które mogłoby ich nasycić? Któż uderzony pięścią nie idzie do sądu, aby ten ukarał sprawcę? Albo też sam chce mu oddać i jeśli nie chwyta za jaką włócznię, to pastwi się nad winowajcą za pomocą pięści i kopniaków. Aby postawić tamę tej nieumiarkowanej i niesprawiedliwej zemście, sprawiedliwe prawo ustanowiło karę odwetu: aby jakiego kto dopuści się przestępstwa, taką ponosił karę. Zatem zasada oko za oko, ząb za ząb nie była zarzewiem gniewu, ale wyznaczała granice; nie rozbudzała tego, co było w stanie uśpienia, ale nakładała kaganiec na rozszalały żywioł". W tekście z Księgi Wyjścia mówi się również o karach za skrzywdzenie niewolnika. Jeszcze nie rozumiano wówczas tego, że jest on w pełni człowiekiem i jego życie jest tak samo święte i nienaruszalne jak życie człowieka wolnego. Toteż kary te są niestety mniejsze niż za skrzywdzenie człowieka wolnego, jednakże w jakimś stopniu samowolę ograniczają. Czytamy tam między innymi: "Jeśliby ktoś uderzył niewolnika lub niewolnicę w oko i spowodował jego utratę, winien za oko obdarzyć ich wolnością. Również gdyby wybił ząb niewolnikowi swemu lub niewolnicy, winien za ząb uczynić ich wolnymi" (Wj 21,26n). Mnie się wydaje, że to już było nauczanie ewangeliczne, tyle że jeszcze na poziomie koślawego stawiania pierwszych liter z alfabetu miłości. Przecież nawet zwykłego czytania i pisania nie da się nauczyć dziecka w ciągu jednego dnia! Przyznajmy jeszcze jedno: że norma "oko za oko i ząb za ząb" uczyła jakoś zasady "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiło". Na pewnym etapie rozwoju moralnego zapewne nie dałoby się inaczej pouczyć o tej zasadzie. Nawet dzisiaj, mimo żeśmy tacy niby cywilizowani i w krwawe bójki wdają się jedynie ludzie z marginesu, stosowanie się do zasady "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiło" przychodzi nam z trudem. Jak łatwo nam plotkować na temat bliźniego i jacy jesteśmy oburzeni, kiedy dowiadujemy się, że sami zostaliśmy oplotkowani! Niejednemu szacownemu człowiekowi zdarzyło się kiedyś ukraść coś w sklepie lub nie sprostować pomyłki kasjerki - ale ten sam człowiek jakżeż będzie pomstował na drugiego, który oszuka go podobnie! Naprawdę wielka to sztuka starać się wychodzić poza swój punkt widzenia, usiłować spojrzeć na swoje postępowanie z cudzej perspektywy. Trudnej tej sztuki uczył Bóg w Starym Testamencie w sposób bardzo surowy. Zapewne łagodniejszego języka wówczas by jeszcze ludzie nie zrozumieli. "Jeśli sędziowie - czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa - zbadawszy sprawę dokładnie, dowiodą fałszu świadkowi, który fałszywie oskarżył brata swego, uczyńcie mu, jak on zamierzał uczynić swemu bratu. Usuniesz zło spośród ciebie, a reszta słysząc to, ulęknie się i nie uczyni więcej nic takiego pośród siebie. Twe oko nie będzie miało litości. Życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, noga za nogę" (19,18-21). Nie wszyscy może wiedzą, że właśnie ze Starego Testamentu pochodzi przysłowie "Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada". Pojawia się tam ono aż kilkakrotnie (Prz 26,27; Koh 10,8; Syr 27,26). Właśnie na zasadzie wyrażonej w tym przysłowiu zostali skazani na śmierć niegodziwi starcy, którzy usiłowali wysłać na ukamienowanie niewinną Zuzannę: "I oddano im według zła, które wyrządzili bliźniemu, aby spełnić Prawo Mojżeszowe; zabili ich przeto, a krew niewinna ocalała w owym dniu" (Dn 13,61n). Ufam, że się rozumiemy. Nie twierdzę przecież, że moralność Starego Testamentu była moralnością doskonałą. Z całą pewnością była to jeszcze moralność niedoskonała, jeszcze przedewangeliczna. Ale nie była ona przeciwna Ewangelii. Wręcz odwrotnie: moralność Starego Testamentu prowadziła do Ewangelii, przygotowywała do niej i wychowywała. Tak jak nauka rozpoznawania i pisania literek alfabetu przygotowuje do czytania i rozumienia Pana Tadeusza. Zobaczmy teraz, jak sympatycznie prawo talionu pojawia się w Ewangelii: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim samym sądem, jakim wy sądzicie, was sądzić będą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą" (Mt 7,1n). Ewangelia, jakkolwiek głosi moralność doskonałą, jest przeznaczona dla ludzi wciąż jeszcze niedoskonałych: ostateczną doskonałość osiągniemy dopiero w życiu wiecznym. Otóż jako słuchacze Ewangelii możemy się znajdować na bardzo różnych poziomach rozwoju duchowego. Dlatego też wspomniane przed chwilą słowa Pana Jezusa zapewne inaczej przemówią do człowieka duchowo nieokrzesanego, inaczej zaś do człowieka trochę już przenikniętego światłem Ewangelii. Człowiek duchowo nieokrzesany - jeśli przejmie się tymi słowami - powstrzyma się od złego sądu i będzie próbował stosować wobec bliźniego miarę dobra ze względu na swój własny interes: aby odmierzone mu zostało taką miarą, jaką on mierzył innym. Natomiast ten drugi człowiek, bardziej może świadom swojej grzeszności i wobec tego bardziej złakniony Bożego miłosierdzia, łatwiej zrozumie potrzebę naszej międzyludzkiej solidarności w wyzwalaniu się ze zła, łatwiej też mu błagać o miłosierdzie Boże dla bliźniego, który czyni zło. W każdym razie i jednego, i drugiego nauka Pana Jezusa zbliży do doskonałości, jeśli tylko obaj - każdy na swoją miarę - się nią przejmą. A przecież nauka ta jednoznacznie nawiązuje do starotestamentalnego prawa talionu. Wyraźnie trzeba jednak powiedzieć, że odwet fizyczny jako metoda przybliżania się do sprawiedliwości utracił definitywnie swoją prawomocność w wymiarze Ewangelii. Świadczą o tym nie tylko słowa Pana Jezusa ze znanego już nam wersetu Mt 5,39. Przypomnijmy sobie parę wypowiedzi apostolskich na ten temat: "Nikomu złem za zło nie oddawajcie... Nie wymierzajcie sprawiedliwości sami sobie, lecz pozostawcie to pomście Bożej. Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta, Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan" (Rz 12,17-19). Podobnie w Pierwszym Liście do Tesaloniczan: "Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za zło. Zawsze usiłujcie czynić dobrze, sobie nawzajem i wobec wszystkich" (5,15). Żeby rad tych i wezwań nie rozumieć ogólnikowo, warto sobie przypomnieć, jak bardzo Apostoł Paweł miał za złe chrześcijanom z Koryntu, że w poszukiwaniu sprawiedliwości odwołują się do sądów, i to sądów pogańskich: "Brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi. Już samo to nie przystoi, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?" (1 Kor 6,6n) No cóż, Pan Jezus powiedział kiedyś: "Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące" (Mt 5,40n). Trudna to nauka, niepojęta, ale jakoś nas przecież zobowiązuje. O tym, co najwspanialsze, powiem dopiero na końcu. W Nowym Testamencie zasada talionu została jeden raz zastosowana w całej rozciągłości. Odwetu dokonał Boski Mściciel Jezus Chrystus, Zbawiciel ludzi. Otóż zgodnie z prawem talionu na karę śmierci została skazana śmierć. Mianowicie śmierć, ten straszny wróg człowieka, dopuściła się niesprawiedliwie zamachu na Człowieka doskonale sprawiedliwego, który jest Synem Bożym. W ten sposób zasłużyła sobie na to, żeby sama została uśmiercona. O tym uśmierceniu śmierci Apostoł Paweł woła radośnie: "Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?" (1 Kor 15,55) Ostatecznie zostanie ona uśmiercona w dniu powszechnego zmartwychwstania, kiedy Chrystus Syn Boży objawi się w całej swej chwale jako zwycięzca szatana i śmierci i jako nasze Życie i Prawda. "Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć" (1 Kor 15,26; por. Ap 21,4). W tym momencie chciałoby się krzyczeć z radości: Jak to dobrze, że Chrystus nie zniósł Starego Testamentu, ale że go wypełnił! I przypominają się głębokie słowa Cypriana Norwida: O Jezu, Jezu... Ty, któryś z Proroków Ani z Zakonu i słowa nie zmienił, Tylkoś je, na kształt chmur, na kształt obłoków, Promieńmi słońca-wolności zrumienił! opr. aw/aw
Oko za oko, ząb za ząb? Czlowiek, ktory odplaca sie zlem za zlo ..postepuje zle. Reakacja ta jest najgorsza ze wszystkich mozliwych. W Biblii Bog ukazuje nam, ze ta teoria jest niczym innym jak zlem. My ludzie wybrani, ktorzy zaznali laski Boga, ktorzy mieli ten zaszczyt poznac Boga, czesto tez wychowac sie w tej, nie innej religii musimy postepowac zgodnie z przykazaniami Bozymi ..czyli z tym w co wierzymy. Bog potepia ludzi, ktorzy wiedza, ze to co robia jes zle a mimo to nie zaprzestaja .. i to wiele bardziej od tych ..ktorzy tej wiedzy nie posiadaja a robia to samo bo wiara- nasza jest darem a im wiecej dostajemy, tym wieksze sa wymagania wzgledem nas. Na swiecie sa ludzie, ktorzy dzieciom wpajaja juz od najmlodszych lat nienawisc rasowa i inne zle zasady, nawyki. A wiec jako ze my jestesmy wybrani spoczywa na nas wielka odpowiedzialnosc aby swoim zachowaniem nie sprawiac przykrosci Bogu i pokazywac innym ludziom, ze jestesmy czescia spolecznosci wierzacej, tej prawdziwie wierzacej i dawac im przyklad. Kiedy ktos sprawia nam przykrosc to nie myslmy o tym jak sie na nim zemscic ale raczej pomyslmy o tym zeby mu pomoc jezeli widzimy ze zboczyl z dobrej drogi, ze jest jakis zniewiescialy, ze odsuwa sie od Boga. Najlepiej zachowywac sie wprost przeciwnie do jego zachowania. Darujmy i wybaczmy mu mimo iz on wcale nie poczuwa sie do winy. Wybaczanie jest sztuka trudna, ktorej uczy nas Bog. Kiedy ktos jest dla nas zly ..to najlepsze co mozemy zrobic to zachowac spokoj, pokazac mu serce. Im bardziej jest dla Ciebie zly, tym bardziej Ty, badz dla niego dobry. Musimy tez nauczyc sie cierpliwosci i zachowac spokoj, nie ulegac emocjom. Kiedy brakuje nam cierpliwosci ..to pomyslmy sobie jaka Bog musi miec do nas cierpliwosc ze stale nam przebacza. Proszac Boga o przebaczenie aby byc godnym tej laski ..najpierw my musimy przebaczyc swoim bliznim. Moze nie uwierzycie ale kiedy taki czlowiek ..ktory byl zly dla was, ktory poniwaz was i dawal do zrozumienia, ze nie lubi a wy bedziecie zachowywac sie wlasnie w ten sposob odwrotny ..to ten ow czlowiek w koncu zastanowi sie nad ta cala sytuacja i zobaczy ja z dystansu a w koncu napewno do tego dojdzie (bo zawsze pojawia sie chwila wytchnienia a wtedy wkracza Aniol Stroz, ktory ukazuje nam jasno cala sytuacje ) ..to przezyje szok! I to doslownie ..wasza wielkosc w tym sensie ..ten wasz spokoj i wielkie serce go poprostu przerazi .. a sam ze wstydu ..z zalu za to co robil najchetniej juz nigdy nie pokaze Ci sie na oczy ..to co taki czlowiek czuje musi byc straszne. Sama bylam swiadkiem mocy dzialania takiego podejscia a raczej juz samego zachowania, kiedy to pozwalasz czlowiekowi aby sam sie opamietal ..zazwyczaj troche to musi potrwac aby zobaczyl swoja wine ..dlatego tez im dluzej, tym wieksze bedzie jego zdziwienie i poszanowanie dla Twojej osoby, zwlaszcza postawy. Liczy sie wlasnie najbardziej Twoja postawa. Wielkim nie jest ten ktory mocniej sie odplaci za to co ktos mu zrobil zlego ale ten ktory swoim zachowaniem pokazuje do kogo nalezy i w kogo wierzy ..postepuje zawsze majac na wzgledzie przykazanie .. zwlaszcza te o milosci do blizniego.
co to znaczy oko za oko ząb za ząb